Procedury uproszczone

SKOMPLIKOWANA UPROSZCZONA

Polscy podatnicy z reguły dość nerwowo reagują na głoszone przez poszczególne ekipy rządzące hasła dotyczące pomysłów na uproszczenie formalności i ułatwianie życia przedsiębiorcom. Każde dziecko w Polsce wie, że po takim uproszczeniu i ułatwieniu wszystko staje się pięć razy bardziej skomplikowane, a przedsiębiorcy przez kilka miesięcy czują się jak bokser po nokdaunie, zanim nie przywykną do nowych zasad (a jak już przywykną, zwykle pojawiają się pomysły na kolejne upraszczanie i ułatwianie). Niczym w „Roku 1984” George’a Orwella, słowa są tu czymś w rodzaju zasłony dymnej: ich słownikowe znaczenie ma za zadanie zamaskować faktyczny charakter podejmowanych działań, uspokoić i wprowadzić adresatów przekazu w dobry nastrój, zanim odczują skutki podjętych działań. Nie jest to jednak typowo polski wynalazek – podobnym chwytem posłużyły się władze Unii Europejskiej, wprowadzając do obiegu prawnego instytucję odprawy celnej w procedurze uproszczonej.

TROCHĘ TEORII…

Jak podaje strona podatki.gov.pl „pojęcie „procedura uproszczona” jest ogólnym określeniem. Używa się go wtedy, gdy mowa o różnych ułatwieniach w realizacji zgłoszeń celnych.” Uproszczenia związane z obejmowaniem towarów procedurą celną są określone
w tytule V kodeksu i obejmują:

  • zgłoszenie uproszczone (art. 166 UKC, art. 145 RD i art. 223–224 RW): towary zgłaszane przez posiadacza pozwolenia mogą zostać objęte procedurą celną na podstawie zgłoszenia uproszczonego.
  • wpis do rejestru zgłaszającego (art. 182 UKC, art. 150 RD i art. 233–235 RW): uprawnia posiadacza pozwolenia do złożenia zgłoszenia celnego w formie wpisu do rejestru zgłaszającego, jeżeli dane tego zgłoszenia są do dyspozycji organów celnych w systemie zgłaszającego w momencie złożenia zgłoszenia;
  • odprawę scentralizowaną (art. 179 UKC, art. 149 RD i art. 229–232 RW): uprawnia ona posiadacza pozwolenia do złożenia lub udostępnienia w urzędzie celnym właściwym ze względu na miejsce siedziby tej osoby zgłoszenia celnego towarów, które będą przedstawione w innym urzędzie celnym na obszarze celnym Unii;
  • samoobsługę celną (art. 185 UKC, art. 151–152 RD i art. 237 RW): uprawnia ona AEOC do załatwienia pewnych formalności celnych, w celu określenia przez niego należnej kwoty należności celnych przywozowych i wywozowych oraz przeprowadzenia określonych kontroli pod dozorem celnym.

Zastosowanie wszystkich powyższych uproszczeń wymaga uzyskania pozwolenia.

Jak podają wytyczne Komisji Europejskiej (Taxud/A2/026/06/2018), „przedsiębiorcy stosujący uproszczenia zyskują następujące potencjalne korzyści:

  • możliwość zastosowania procedury alternatywnej względem procedury standardowej;
  • zaspokojenie konkretnych potrzeb związanych z przepływem i rodzajami zgłoszonych towarów;
  • uwzględnienie konkretnej organizacji działalności gospodarczej przedsiębiorcy;
  • możliwość szybszego zwolnienia towarów (nawet w ciągu 24 godzin…);
  • ograniczenie kosztów (na przykład dzięki uniknięciu tranzytu lub po opracowaniu rozwiązań informatycznych);
  • składanie mniejszej ilości danych w urzędzie celnym przed zwolnieniem towarów (w przypadku złożenia powiadomienia lub zgłoszenia uproszczonego);
  • mniejsza liczba kontroli fizycznych i kontroli dokumentów przed zwolnieniem towarów w porównaniu z procedurą standardową;
  • jednorazowe złożenie wszystkich danych do celów zgłoszenia celnego w zgłoszeniu lub zgłoszeniach uzupełniających na koniec wcześniej ustalonego okresu”.

Proszę zwrócić uwagę na ten mętny język: co właściwie oznacza „zaspokojenie konkretnych potrzeb związanych z przepływem i rodzajami zgłoszonych towarów” albo „uwzględnienie konkretnej organizacji działalności gospodarczej przedsiębiorcy” ? Jak się później okaże, te sformułowania jak z „Poradnika akwizytora”, nie są przypadkowe – ktoś nam tu próbuje wcisnąć wątpliwej jakości towar, za to za ciężkie pieniądze…

GDZIE POZWOLEŃ SZEŚĆ…

Klienta interesuje zwykle najbardziej, ile za dany towar będzie musiał zapłacić. Sprawdźmy więc, jakie koszty będzie musiał ponieść przedsiębiorca planujący skorzystanie z procedury uproszczonej, o której mowa w art. 182 UKC („wpis do rejestru”):

  1. W pierwszej kolejności musi wystąpić do organów celnych z wnioskiem o uznanie miejsca do przedstawienia towarów organom celnym (czyli o uznanie miejsca, w którym będą dokonywane czynności przewidziane przepisami prawa celnego). Oczywiście wnioskodawca musi wylegitymować się przed organami celnymi tytułem prawnym do takiego miejsca, czyli np., zawrzeć umowę najmu, ponosząc z tego tytułu odpowiednie koszty.To, dlaczego procedurę z art. 182 UKC , można realizować tylko w miejscach uznanych, a nie np. w ogólnodostępnych oddziałach celnych, pozostaje owiane mgłą tajemnicy. Przemawia za tym rozwiązaniem chyba li tylko umiłowanie tradycji, gdyż w zamierzchłych czasach, kiedy jeszcze komputery i internet były jedynie tematem powieści science fiction, pozwolenie to wiązało się z koniecznością prowadzenia ewidencji w postaci opasłej księgi, która musiała być, na potrzeby ewentualnej kontroli ze strony organów celnych, przechowywana w określonej lokalizacji, związanej nierozerwalnie z owym miejscem uznanym. W ostatnich czasach realia nieco się zmieniły i przez „ewidencję” rozumiemy coś innego niż np. w 1974 roku, ale tradycja rzecz święta – chcesz obywatelu korzystać z tego uproszczenia, to wynajmuj kawał placu i wnioskuj o miejsce uznane, choćby ci to do niczego nie było potrzebne (co ciekawe, „miejsca wyznaczone”, będące formą pośrednią pomiędzy miejscem uznanym a oddziałem celnym, są traktowane zupełnie odmiennie i można je bez problemu wpisywać do pozwolenia, jako miejsce realizacji procedury uproszczonej, o której mowa w art. 182 UKC).
  2. Organy celne nie mogą oczywiście uwierzyć wnioskodawcy na słowo, że dysponuje jakimś tam miejscem i że miejsce to spełnia kryteria pozwalające na to, aby odbywały się w nim czynności przewidziane przepisami prawa celnego. Należy więc przeprowadzić oględziny, podczas których wyznaczony funkcjonariusz naocznie i namacalnie sprawdzi, czy plac jest ogrodzony i oświetlony, czy na miejscu istnieje możliwość rozładunku towaru w celu ewentualnej kontroli celnej itp.
    Wnioski o uznanie miejsca rozpatrują Urzędy Celno-Skarbowe, podczas gdy oględziny przeprowadzają funkcjonariusze Oddziałów Celnych w ramach pomocy prawnej, więc już samo przekazanie sprawy z UCS do właściwego OC oraz zwrot protokołu z oględzin zajmuje zwykle kilka tygodni.
  3. Po uznaniu miejsca można już składać wniosek o wydanie pozwolenia na stosowanie procedury uproszczonej – a właściwie nie tyle pozwolenia, co całej serii pozwoleń, bo na każde kichnięcie mamy przewidziane osobne pozwolenie. Odrębnych wniosków i decyzji wymagają zatem m.in.:
    • Zamykanie w procedurze uproszczonej procedury tranzytu.
    • Otwieranie w procedurze uproszczonej procedury tranzytu.
    • Otwieranie w procedurze uproszczonej karnetów TIR.
    • Stosowanie specjalnego rodzaju zamknięć celnych – przy czym przez „specjalnego rodzaju zamknięcia celne” są tu rozumiane najzwyklejsze plomby ołowiane, zaciskane standardową plombownicą.
    • Stosowanie zabezpieczenia generalnego w związku z tzw. „krótkotrwałym czasowym składowaniem”, które poprzedza dopuszczenie do obrotu lub nadanie towarowi innego przeznaczenia celnego.
    • Stosowanie zabezpieczenia generalnego w związku z obejmowaniem towarów procedurą dopuszczenia do obrotu lub innymi procedurami celnymi.

Jak łatwo policzyć, w ramach „upraszczania”, przedsiębiorca, który chce korzystać w pełni z procedur uproszczonych w wywozie i przywozie, już na dzień dobry jest zmuszony do złożenia do organów celnych SIEDMIU niezależnych wniosków. Do wniosków dotyczących zabezpieczeń generalnych musi jeszcze dodatkowo uzyskać tzw. „zobowiązanie gwaranta”, czyli coś w rodzaju gwarancji banku lub firmy ubezpieczeniowej, potwierdzającej, że dana instytucja wyłoży za swojego klienta odpowiednią kwotę dla organów celnych, w przypadku, gdyby okazał się on niewypłacalny, lub po prostu migał się od uregulowania swoich zobowiązań względem organów celnych. To kolejna droga przez mękę, ponieważ, dziwnym trafem, w ciągu 6 lat od wejścia w życie nowych regulacji prawnych, banki i ubezpieczyciele nie zauważyli jeszcze, że organy celne bardzo rygorystycznie egzekwują odpowiednie zapisy w zobowiązaniach, nie są skłonne do żadnych ustępstw i konsekwentnie odrzucają zobowiązania, w których zmieniono choćby jedno słowo lub jeden znak przestankowy – do czego z kolei rzeczone instytucje mają jakieś wrodzone inklinacje, bo nie zdarzyło się chyba jeszcze, żeby jakiś bank lub ubezpieczyciel z własnej i nieprzymuszonej woli podpisał zobowiązanie dokładnie w takiej formie, w jakiej organy celne życzyłyby sobie je otrzymać.

Jakby tego wszystkiego było mało, do wniosków o wydanie pozwoleń na stosowanie zabezpieczeń generalnych należy dołączyć tzw. „kwestionariusz samooceny”, który dla przeciętnego przedsiębiorcy sam w sobie stanowi nie lada wyzwanie; zaś podane w owym kwestionariuszu fakty i dane są weryfikowane przez organy celne w drodze specjalnego audytu.

TY KOZACZE DUSZĘ ODDAJ, A MY TOBIE SZABLĄ…

Oczywiste jest, że człowiek, który sprostał tym wszystkim wyzwaniom, spodziewa się
w zamian odpowiednich gratyfikacji; a biorąc pod uwagę stopień trudności, wyznaczony przez Komisję Europejską, nawet niegraniczony dostęp do ogrodu Dżanna oraz ustawowych 72 hurys nie byłby tu bynajmniej przesadą. Tymczasem… proponowany przez organy celne deal odpowiada raczej propozycji podsumowanej w „Ogniem i mieczem” słowami Bohuna:

Przede wszystkim, korzystanie z procedur uproszczonych jest obwarowane różnego rodzaju wyłączeniami. Część z nich wynika bezpośrednio z polskiego ustawodawstwa, np. zgodnie
z art. 7c ust. 2 ustawy o podatku akcyzowym procedur uproszczonych, o których mowa w art. 166 i 182 UKC, nie stosuje się (z pewnymi wyjątkami) w odniesieniu do alkoholu etylowego oraz paliw silnikowych, zaś odprawa scentralizowana w ogóle nie może być stosowana
w przypadku jakichkolwiek wyrobów akcyzowych (art. 7c ust. 1). Organy celne, wedle własnego widzimisię dopisują także określone ograniczenia do konkretnych pozwoleń, wydawanych wnioskującym podmiotom. Ograniczenia te mogą dotyczyć np. zakazu dokonywania odpraw celnych po godzinach pracy odpowiedniego organu celnego, zakazu odpraw konkretnych towarów itp. Z unijnych przepisów wynika też wprost zasada, że w przypadku procedur specjalnych, posiadaczem pozwolenia na procedurę uproszczoną musi być ten sam podmiot, który korzysta z pozwolenia na procedurę specjalną.

Wydając pozwolenie dot. art. 182 UKC, organy celne określają również czas, po którym,
w przypadku braku reakcji urzędu celnego, towar zostaje „z automatu” objęty wnioskowaną procedurą celną (czyli czas, który posiadacz pozwolenia musi „odczekać”, żeby dać organom celnym możliwość reakcji – np. przeprowadzenia rewizji celnej). Czas ten jest określany arbitralnie w pozwoleniu i zwykle waha się pomiędzy 30 min. a 2 godzinami. Pełna odprawa celna składa się z 2 etapów: zamknięcia procedury tranzytu oraz dopuszczenia do obrotu, co daje nam łącznie od 1 (2 x 30 min.) do 4 godzin (2 x 2 godz.). Tymczasem w wielu polskich CUDO („CUDO” = Centrum Urzędowe Dokonywania Odpraw) odprawa standardowa all in trwa krócej niż godzinę, zaś limit 4-godzinny może być atrakcyjny chyba tylko w porównaniu do tempa pracy CUDO w Pruszkowie.

No i – last but not least – warto zadać sobie pytanie, dla kogo ta „procedura uproszczona” jest naprawdę „uproszczona”. Na pewno nie dla posiadacza pozwolenia (czyli zwykle agencji celnej), która de facto jest zmuszona dwukrotnie deklarować te same dane: raz w formie „wpisu do rejestru”, a następnie w postaci „zgłoszenia uzupełniającego”. Chyba raczej nie dla organów celnych, które również dwukrotnie muszą te same dane przyjąć i przerobić. Do tego posiadacz pozwolenia musi prowadzić stosowne ewidencje, a organy celne muszą je choćby dla przyzwoitości od czasu do czasu skontrolować.

Dla obu tych instytucji tytułowe „uproszczenie” oznacza tylko i wyłącznie zwiększoną ilość pracy i formalności do wykonania.

ŻEBY TE MINUSY NIE PRZESŁONIŁY NAM PLUSÓW…

Oczywiście nie zamierzamy wylewać dziecka z kąpielą i forsować tezy, iż procedury uproszczone są do niczego nieprzydatne. Przeczy temu również niejako samo życie: w czasach, kiedy jeszcze dane statystyczne dotyczące pracy organów celnych nie były utajnione, statystyki wskazywały, iż ponad 60% odpraw dokonywanych było w Polsce w procedurze uproszczonej, zaś miejsca uznane funkcjonowały w owym czasie w 2272 lokalizacjach, w porównaniu do zaledwie 97 wewnętrznych oddziałów celnych (2015 r.).

Procedury uproszczone są szczególnie potrzebne tam, gdzie miejscowe CUDO – jak w Poznaniu – pracuje jedynie w dni powszednie od 7.30 do 15.30, albo gdzie do najbliższego oddziału celnego trzeba odbyć stukilometrową podróż (w dodatku nierzadko w kierunku przeciwnym niż wskazuje na to najkrótsza trasa przejazdu).

Potrzebne jest jednak ograniczenie uciążliwości, związanych z ubieganiem się o odpowiednie pozwolenia, a także przyspieszenie procedur związanych z rozpatrywaniem wniosków, które obecnie są procedowane zgodnie z art. 22 ust. 3 UKC, który mówi, iż „właściwe organy celne wydają decyzję, (…) niezwłocznie i nie później niż w terminie 120 dni od daty przyjęcia wniosku (…)”. Skoro polskie organy celne przed majem 2016 r. (czyli przed wejściem w życie UKC) bez problemu mieściły się w 30-dniowym terminie, wymaganym wówczas przepisami Ordynacji Podatkowej, dlaczego obecnie ledwo mieszczą się w terminie 120-dniowym ? Niezręcznie wydawać decyzję po kilkunastu dniach, skoro przewidziano na to 4 miesiące ?

Jak mawiają lekarze: „jeśli pacjent uprze się wyzdrowieć, to medycyna jest bezradna”.

Może zatem spróbujmy „wyzdrowieć” na własnym podwórku – choćby na złość Unii Europejskiej.

Autor: Piotr Sienkiewicz, Dyrektor Zarządzający Rusak Business Services

Powyższy artykuł stanowi skrótowy i niepełny opis tematu.
Jeżeli interesuje Cię profesjonalne wsparcie merytoryczne w powyższym zakresie, skontaktuj się z naszymi specjalistami (tc@rusak.pl) .

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA